detoks na wiosnę

Detoks na wiosnę

Każdy z nas na co dzień narażony jest na czynniki środowiskowe tj.: chemia gospodarcza, pestycydy z żywności, zanieczyszczenia środowiska, nadmierny stres czy nadmierna podaż leków, które miewają często toksyczny wpływ na nasze ciało. Aby wspomóc na wiosnę nasz organizm możemy sięgnąć po detoks, a dokładniej dietę oczyszczającą, dzięki której zyskamy jeszcze więcej siły i energii.

Dieta w detoksie

Zdrowa dieta powinna obfitować w produkty o odczynie zasadotwórczym, czyli w duże ilości warzyw i owoców. Zanim pojawią się pierwsze nowalijki i produkty sezonowe sięgajmy po mrożonki i pomyślmy o wprowadzeniu większej ilości kiszonek, które zapewnią naszym jelitom wsparcie w postaci dobrych probiotyków. Pamiętajmy, że nie tylko w sezonie możemy w warunkach domowych siać nasiona i kiełki. Rzeżucha jest świetną porcją zdrowia, a nie tylko dekoracją wielkanocną i zdecydowanie częściej powinna gościć na naszych talerzach. Do warzyw o wysokiej zawartości antyoksydantów zalicza się z kolei czosnek, cebulę, pietruszkę, kapustę i szpinak.

Co i ile pić?

Pamiętajmy o odpowiedniej podaży płynów, a przede wszystkim o wodzie mineralnej, dzięki której możemy szybciej oczyścić z organizm toksyn. Odpowiednie nawodnienie zapewni nam wysoką wapnia, magnezu czy potasu. Ograniczmy spożycie dużej ilości kawy, ciemnych herbat na rzecz naparów ziołowych, świeżych soków z owoców i warzyw. Na drugie śniadanie proponuje wypić koktajl z owoców z dodatkiem niewielkiej ilości zdrowych tłuszczów tj. olej lniany, awokado. Warto do koktajli dorzucić zielone liście szpinaku, jarmużu, natki pietruszki.

Czerwone na zdrowie

Ciemnoczerwone owoce to największe źródło naturalnych antyoksydantów zatem pamiętajmy o systematycznym spożywaniu wiśni, porzeczek, żurawiny, aronii, malin, czerwonych winogron czy jagód. Im ciemniejsze owoce, tym większe stężenia flawonoidów. Substancje zawarte w czerwonych wpływają na poprawę krążenia, zwiększając przepływ krwi. Poza tym ciemnoczerwone owoce stanowią bogate źródło witaminy C, a ta chroni nas przede wszystkim przed infekcjami. W sezonie jesienno-zimowych mamy ograniczony dostęp do owoców i warzyw więc korzystajmy z mrożonek i domowych przetworów.

Detoks - głodówka

Istnieje wiele propozycji diet detoksykujących trwających od kilku do kilkunastu dni. Dłuższe niskokaloryczne interwencje zdecydowanie powinny być konsultowane ze specjalistą. Uznaje się ,że taki kilkudniowy detoks usprawni układ pokarmowy, przyspieszy perystaltykę jelit oraz dzięki błonnikowi zawartemu w owocach i warzywach dokarmi nasze bakterie jelitowe. Warto sięgnąć również po kuracje detoksykujące na bazie aloesu, który wykazuje silne właściwości przeciwzapalne, przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze, a przy stanowi ogromne bogactwo składników odżywczych, witamin oraz minerałów. Dzięki zdrowej diecie będziemy mogli pożegnać się z zimowym zmęczeniem, bólami głowy, sennością, wysypkami skórnymi i wieloma dolegliwościami, których źródłem są nieprawidłowo funkcjonujące jelita.

 


Witamina D3

Witamina D3 dla zdrowia

Pragniesz uniknąć jesienno-zimowej depresji? Chcesz mieć mocne kości i zęby? Dbasz o swoje zdrowie i o zdrowie swoich jelit? Witamina D3 - nie zapomnij o suplementacji.

Jesienią i zimą miewamy osłabioną odporność, częściej łapią nas różnego rodzaju infekcje, bolą kości i stawy, a nasz nastrój zostawia wiele do życzenia ;-) Powodem tych dolegliwości może być brak witaminy D3 w naszym organizmie.

Dlaczego witamina D3 jest tak ważna dla naszego zdrowia?

Witamina D3 wykazuje wielokierunkowe działanie i wciąż trwają badania nad jej dobroczynnym wpływem na nasz organizm:

Reguluje gospodarkę wapniowo-fosforanową, a tym samym przyczynia się do odpowiedniej mineralizacji kości na każdym etapie naszego życia, bierze czynny udział w produkcji hormonów tarczycy, poprawia wrażliwość komórek na insulinę, obniża znacznie ryzyko wystąpienia cukrzycy typu I u dzieci, wpływa korzystnie na elastyczność komórek w jelicie cienkim, co sprawia, że komórki mogą tworzyć ścisłe połączenia. Zatem jej niedobór prowadzi do uszkodzenia bariery śluzówki, a tym samym zwiększa ryzyko powstania zwiększonej przepuszczalności oraz chorób zapalnych jelit, obniża poziom cytokin prozapalnych, zmniejszając ryzyko występowania lub łagodzenia objawów w chorobach tj.: reumatoidalne zapalenie stawów, cukrzyca typu I, nieswoiste zapalenia jelit, łuszczyca, astma, PoChP, zmniejsza ryzyko powstawania chorób układu sercowo-naczyniowego.

Kto jest najbardziej narażony na niedobór witaminy D3?

W naszej szerokości geograficznej bardzo często cierpimy na jej niedobór. Szczególnie narażone na jej braki są dzieci, seniorzy, kobiety w ciąży, karmiące oraz osoby cierpiące na różnego rodzaju schorzenia tj.: cukrzyca, depresja, choroby autoimmunologiczne, choroby układu krążenia, nowotwory. Zasadne jest również podawanie większych dawek w różnego rodzaju infekcjach bakteryjnych i wirusowych.

Witamina D syntetyzowana jest w skórze pod wpływem promieni słonecznych (UVB). Aby ją pozyskać bardzo istotna jest właściwa ekspozycja na słońce ( ok. 15 minut dziennie przy odsłoniętej 18% powierzchni ciała). Niestety w pożywieniu występuje w niewielkich ilościach m.in. w tłustych rybach, w podrobach, w mleku i jego przetworach, czy w jajach.

Dlatego w okresie od października do marca zalecana jest suplementacja Witaminy D3!!! Dawka dla niemowląt i dzieci wynosi 400-600 j.m. na dobę, dawka dla dorosłych dawki wynosi 2000 j.m. na dobę. Oczywiście zachęcamy do oznaczenia jej stężenia w badaniach laboratoryjnych w celu dostosowania jej indywidualnej dawki.


Pasożyty

Pasożyty

Pasożyty człowieka prawdopodobnie pochodzą od pasożytów zwierząt, a część z nich nadal i u nich występuje. Niektóre pasożyty wyodrębniły się stosunkowo niedawno, a ma to ścisły związek ze zmianą trybu życia ludzi tj.: osiedlenie, hodowla, użytkowanie odzieży.

Czy zakażenie pasożytnicze dotyczy tylko krajów tzw. trzeciego świata?

Istnieje mała świadomość społeczna oraz przeświadczenie, że pasożyty nie dotyczą ludzi w krajach rozwiniętych żyjących w prawidłowych warunkach sanitarnych, a stanowczo odnoszą się do populacji zamieszkujących kraje tzw. trzeciego świata oraz egzotyczne miejsca. Niestety musimy zdawać sobie sprawę, że ten problem dotyczyć może każdego z nas na każdym etapie życia i w wielu sytuacjach życia codziennego możemy zostać zakażeni pasożytami. Pasożyty przenoszone są od innych ludzi, zwierząt, możemy je spożyć w zanieczyszczonej wodzie czy podczas konsumpcji. Pasożyty bytują zarówno na zewnątrz ( pijawka, wesz, kleszcz, pluskwa, nużeniec), jak i wewnątrz żywiciela ( glista, owsica, tasiemiec).

W organizmie człowieka pasożyty mogą bytować w wielu narządach. O tyle są one niebezpieczne, że mogą w mechaniczny sposób uszkadzać naszą tkankę lub narząd: skórę, ściany jelit, tkankę mięśniową, krwinki czerwone, kosmki jelitowe czy narządy miąższowe tj.: wątroba, nerki, płuca, mózg. Pasożyty mogą być przyczyną niedrożności jelit, przewodów żółciowych, naczyń krwionośnych, pośrednio mogą wpływać na tworzenie się złogów w pęcherzyku żółciowych czy miedniczce nerkowej. Niestety w skutek przemian lub rozpadu pasożyta dochodzi o wytwarzania toksyn, które mogą dodatkowo obciążać żywiciela , poza tym niektóre związki chemiczne przez nie wytwarzane mogą wywołać zwyrodnienie narządów miąższowych, zwłaszcza wątroby i nerek.

Alergia, a pasożyty

Uwaga alergicy! Wiele pasożytów wytwarza związki tj. histamina, acetylocholina, wywołując u żywiciela odczyn zapalny, rozszerzanie naczyń czy hamowanie krzepnięcia krwi, co skutkuje tworzeniem się obrzęków, zaczerwienia i reakcji pseudoalergicznych. Wiele pasożytów współzawodniczy z nami o niektóre składniki pokarmu, co w konsekwencji może doprowadzać do hipowitaminozy, czyli braku witamin np. B12, A, C. Niestety nie każde zakażenie pasożytnicze musi manifestować się objawami chorobowymi lub dawać charakterystyczne objawy dlatego obecnie zakażenia pasożytnicze stanowią istotny problem kliniczny i diagnostyczny.

Pasożyty u dzieci

Najbardziej zagrożoną grupą zakażeniami pasożytniczymi zdecydowanie są dzieci, gdyż przebywają w dużych skupiskach w przedszkolach, szkołach i korzystają ze wspólnych sanitariów, zabawek itp. Dzieci mają częstszy kontakt ze zwierzętami, czy ich odchodami w miejscach tj. place zabaw czy piaskownice. Szczególnie narażone na zakażenia są dzieci o słabej odporności, i osoby starsze, ponieważ ich organizm trudniej radzi sobie z detoksykacją i warunkami środowiskowymi.

Dzieci najczęściej zakażają się powszechnym pasożytem jaki jest owsik ludzki ( Enterobius vermicularis). Nieleczona owsica może dawać wiele objawów, początkowo zamiana zachowania, nadpobudliwość, niespokojny sen, moczenie nocne, świąd nocy w okolicy odbytu, związany ze składaniem w tym czasie przez samicę jaj. Po czasie mogą pojawić się również wysypki skórne, dziecko może mieć podkrążone oczy, zmniejszony apetyt, bóle brzucha i nieprawidłowe stolce. Dlatego rodzice powinni wykonywać badania regularnie aby nie doprowadzać do silnych, przewlekłych infekcji. Kurację musi zastosować jednocześnie cała rodzina nie pomijając przy tym domowych pupilków. W trakcie kuracji po każdej nocy należy wyprać pościel, ręczniki oraz piżamy, a po praniu w wysokiej temperaturze dodatkowo dokładnie wszystko wyprasować.

Pasożyty układu pokarmowego chętniej rozmnażają się w warunkach im sprzyjającym, w środowisku dysbiozy jelitowej i niekorzystnego pH. Zakażeniom pasożytniczym często towarzyszy znaczny rozrost drożdżaków Candida, które podobnie do naszych dzieci uwielbiają cukier prosty. Cukier w diecie dziecka powinien być ograniczany nie tylko w momencie zakażenia, ale i na co dzień, kiedy chcemy zadbać o odpowiednią profilaktykę.

Leczenie zakażeń pasożytniczych u dzieci

Każde zdiagnozowane zakażenie pasożytnicze należy odpowiednio leczyć pod okiem specjalisty. Niestety częstym problemem w gabinecie pediatrycznym jest bagatelizowanie objawów zakażeń pasożytniczych u dzieci lub nieodpowiednie przeprowadzenie leczenia. Najczęstszym i najbardziej powszechnym błędem jest zbyt krótko trwająca kuracja. Bardzo rzadko też rodzice informowani są o skutkach ubocznych wprowadzanych leków chemicznych. Należy pamiętać, że każda kuracja wymaga wprowadzenia odpowiednio dobranych leków, a także diety, probiotykoterapii oraz prawidłowego wsparcia wątroby. Kurację musi zastosować jednocześnie cała rodzina nie pomijając przy tym domowych pupilków.

Profilaktyka

Dzieci należą do grupy zwiększonego ryzyka zakażeń pasożytniczych, dlatego nie bagatelizujmy pierwszych ich symptomów i systematycznie badajmy nasze pociechy. Naturalne kuracje warto przeprowadzać całą rodziną przynajmniej raz w roku i to szczególnie jesienią. W tym czasie znacznie spada nasza odporność i narażeni jesteśmy dodatkowo na infekcje bakteryjne oraz wirusowe. Na co dzień dbajmy o higienę, uczmy dzieci mycia rąk oraz produktów żywnościowych, a w szczególności owoców i warzyw.

Włosogłówka czy ZJD?

Drugim co do wielkości zakażeń pasożytniczych w Polsce jest Włosogłówka (Trichuris trichiura) i może dotyczyć nawet 25% populacji. Jest to pasożyt bytujący w jelicie grubym i ślepym, występujący częściej w środowisku wiejskim. Infekcja może przebiegać skąpoobjawowo, choć w dużej inwazji mogą pojawić się bóle brzucha, bolesne parcie na stolec, uporczywa biegunka, niedokrwistość, niedożywienie czy zahamowanie rozwoju fizycznego.

Glista ludzka czy infekcja wirusowa?

Bardzo często w naszej populacji dochodzi do zakażenia glistą ludzką (Ascaris lumbricoides hominis). W Polsce pod względem częstości występowania zajmuje trzecie miejsce, zaraz po owsicy i włosogłówce. Larwy glisty przenikają przez ścianę jelita do układu krwionośnego, przez wątrobę do płuc, z prądem śluzu dostają się do gardła, a stamtąd do jelit. W okresie bytowania w płucach glista daje objawy tj.: kaszel, chrząkanie, duszność, skurcze oskrzeli, przemijające nacieki płuc. W postaci dojrzałej glisty w jelitach mogą pojawiać się bóle brzucha, nudności, zgrzytanie zębami, nadmierne pobudzenie lub apatia, zaburzenia snu. U części osób mogą pojawić się reakcje typowo alergiczne tj.: obrzęki powiek, zapalenia spojówek, nieżyt nosa, wysypki skórne, stany astmatyczne.

Jeśli podejrzewasz u siebie lub u swojego dziecka infekcję pasożytniczą, chcesz właściwie zdiagnozować problem, zadbać o prawidłową dietę i chcesz dowiedzieć się jak właściwie przygotować się do kuracji przeciwpasożytniczej skontaktuj się z nami!

 


Osteoporoza – co jeść, co suplementować?

Oczywiście w ciągu całego naszego życia w układzie kostnym zachodzą dynamiczne zmiany, chociażby po to, aby nasz szkielet mógł podlegać naprawom po urazach, czy możliwe było zatrzymywanie lub uwalniane składników mineralnych. Osteoporoza i jej przyczyny poznasz poniżej.

Przyczyny powstawania osteoporozy

Niestety choroby układu kostnego, związane z ubytkiem i zniszczeniem tkanki kostnej to nadal ogromny problem w Europie. Liczba chorych oraz złamań związanych ze zmianami osteoporotycznymi systematycznie wzrasta. Okazuje się, że problem ten dotyczy przede wszystkim krajów rozwiniętych. Główne czynniki ryzyka rozwoju osteoporozy to przede wszystkim: wiek, płeć żeńska, uwarunkowania genetyczne, choroby tj.: reumatoidalne zapalenie stawów, nadczynność tarczycy, hemochromatoza, choroby nieswoiste jelit, nowotwory. Należy pamiętać, że u podstawy tej choroby istnieje silny czynnik genetyczny, związany m.in. z występowaniem polimorfizmów receptora witaminy D. Szczególnie narażone na wystąpienie zmian osteoporotycznych są kobiety w okresie menopauzalnym, kiedy zmniejsza się synteza estrogenów, biorących czynny udział w procesie mineralizacji kości.W jaki sposób możemy zapobiegać zmianom chorobowym układu kostnego?

Co jeść?

Przede wszystkim powinniśmy zadbać o odpowiednią podaż składników mineralnych w codziennej diecie. Powinniśmy częściej sięgać po wody wysokomineralizowane, czyli te, które zawierają powyżej 1000mg składników mineralnych. W codziennej diecie powinniśmy zadbać o wapń. Bardzo duże ilości wapnia zawierają małe ryby tj.: sardynki czy szproty, ponieważ spożywamy je wraz ze szkieletem. Spore ilości wapnia znajdują się również w tłustych serach, maku, zielonych warzywach, figach. Duże ilości fosforu znajdują się natomiast w mięsie, rybach, serach, jogurtach, roślinach strączkowych. Kobiety w okresie pomenopauzalnym powinny sięgać po naturalne źródła fitoestrogenów, tj.: tofu, fasola, bob, groch, ciecierzyca, nasiona zbóż, płatki owsiane, siemię lniane, nasiona słonecznika, kiełki fasoli. Niestety bardzo często narażeni jesteśmy na silny stres, który powoduje zwiększone wydalanie magnezu, który bierze udział w syntezie kolagenu, niezbędnego do prawidłowej mineralizacji kości. Nie zapominajmy, zatem o spożywaniu odpowiedniej ilości produktów bogatych w ten pierwiastek tj.: kakao, orzechy, kasza gryczana, sezam. Osobom szczególnie narażonym na wystąpienie osteoporozy zaleca się ograniczenie alkoholu, napojów gazowanych czy produktów kofeinowych, które mogą negatywnie wpływać na metabolizm witaminy D3.

Co suplementować?

Niestety suplementacja samym wapniem nie wpłynie istotnie na stan kości i nie zmniejszy ryzyka złamań. Badania epidemiologiczne są również niejednoznaczne, jeśli chodzi o wyłączną suplementację witaminą D3. Oczywiście suplementacja tą witaminą będzie skuteczna u osób, u których zdiagnozowano niedobory wapnia, ponieważ jej główną funkcją w układzie kostnym jest utrzymanie homeostazy tego minerału, poprzez zwiększenie jego wchłaniania w jelicie cienkim oraz zwrotnego w nerkach. Suplementy wapnia powinniśmy przyjmować podczas wieczornego posiłku wraz z witaminą D3, aby w ten sposób wpłynąć na zmniejszenie resorbcji kości w nocy. Osobom starszym, z niedoborem kwasu żołądkowego zaleca się suplementację wapnia w formie cytrynianu, glukonaniu, mleczanu, ze względu na wyższą biodostępność. Dorośli powinni sięgać po witaminę D3 w połączeniu z witaminą K2. Dawka tego suplementu powinna zostać indywidualnie dobrana na podstawie wyników badań poziomu witaminy D3 w organizmie. W naszej szerokości geograficznej cierpimy na niedobory tej witaminy, więc powinniśmy zapewnić jej podaż szczególnie w okresie jesienno-zimowym. Dobrze jest wspierać się również witaminami z grupy B oraz magnezem w postaci cytrynianiu lub diglicynianu.

Bakterie probiotyczne dla zdrowych kości?

Okazuje się, że choroby układu kostnego zależne są w dużej mierze od funkcjonowania układu immunologicznego. Z kolei nasz układ odpornościowy regulowany jest poprzez nasz mikrobiom jelitowy. Probiotykoterapia celowana ma za zadanie wpłynąć korzystnie na układ hormonalny poprzez wpływ na syntezę czynników uczestniczących w tworzeniu komórek kostnych, poprawić wchłanianie wapnia, wpierać odporność oraz wzmocnić barierę jelitową. Wzrost przepuszczalności bariery jelitowej wiąże się ze wzrostem cytokin prozapalnych również w układzie kostnym. Polecam suplementację preparatami https://sanprobi.pl/produkty-sanprobi/sanprobi-osteo/

 


awokado

Gruszka aligatora, czyli kilka słów o Awokado.

Owoc ten zawiera mnóstwo wartości odżywczych wspomagających nasz organizm. Zawartość węglowodanów to zaledwie 0,4g na 1dag, przy czym tłuszcze omega 3 stanowią 23,5g, białko 1,9g. Smaczliwka ma w sobie mnóstwo witamin takich jak witamina A, B1, B2, C, PP, K i H, kwas pantotenowy, sole mineralne (wapń, potas, miedź, fosfor). Nie zawiera cholesterolu ani sodu, więc dojrzały owoc awokado może posłużyć nam jako substytut masła.

Zatem jaki wpływ ma awokado na nasze zdrowie?

Po pierwsze wpływa na nasz mózg oraz układ nerwowy. Awokado zawiera, wspomniane już wcześniej, kwasy Omega-3 oraz witaminę E, dzięki nim pomaga zapobiegać chorobie Alzheimera. Regularne spożywanie usprawnia funkcjonowanie mózgu, zwiększa pamięć i koncentrację. Dzięki z dobroczynnym kwasom tłuszczowym zapobiega lub odwraca insulinooporność, zapobiega skokom poziomu cukru we krwi. Zawarte w owocach fitoskładniki pozwalają na obniżenie ciśnienia krwi, a także obniżenie poziomu złego cholesterolu, dlatego też spożywanie awokado zaleca się również w profilaktyce chorób serca. Awokado zawiera też sporo potasu, który reguluje gospodarkę elektrolitową i warunkuje prawidłową pracę układu sercowo-naczyniowego.

Zawarta w „Smaczliwce” luteina ma ogromne znaczenie antyoksydacyjne dla naszych oczu, zapobiegać zaćmie oraz zwyrodnieniom plamki żółtej.

W awokado znajduje się glutation (król antyoksydantów). Stanowi on wsparcie dla pracy wątroby i układu nerwowego, odpowiada też za wytwarzanie innych antyoksydantów. Glutation poprawia też wydajność układu immunologicznego, zwiększając odporność na czynniki chorobotwórcze. Awokado polecane jest w dietach odchudzających gdyż zawarte w nim tłuszcze poprawiają nasz metabolizm co wykazały liczne badania.

„Owoc aligatora” jest bogaty w kwas foliowy, który jest niezbędny dla prawidłowego rozwoju układu nerwowego płodu oraz inne narządy, więc przyszłe mamy powinny wzbogacić swoją codzienną dietę o naturalne produkty, które zawierają kwas foliowy. Awokado zawiera mnóstwo enzymów i składników odżywczych, które wpływają na prawidłową pracę układu pokarmowego, zmniejszają stany zapalne w żołądku. Jedząc smaczliwkę, chronisz się przed występowaniem wrzodów żołądka, wzdęć, biegunek czy zaparć. Dodatkowo korzystnie wpływa także na wchłanianie cennych substancji odżywczych w jelitach.


Dieta przy antybiotykoterapii

Dieta przy antybiotykoterapii

Kiedy koniecznym staje się wdrożenie antybiotykoterapii powinniśmy przestrzegać kilku podstawowych zasad. Na czas leczenia powinniśmy zrezygnować ze spożywania niektórych produktów lub zachować znaczne odstępy czasowe między nimi, a spożywanymi lekami. Podstawą każdej antybiotykoterapii jest bezwzględny zakaz spożywania alkoholu w trakcie i do siedmiu dni po jej zakończeniu. Dieta przy antybiotykoterapii!

Nie spożywaj alkoholu

Alkohol hamuje metabolizm leku oraz osłabia możliwości oczyszczania organizmu. Pamiętajmy, że leki są substancjami toksycznymi i z nich również nasz organizm musi się oczyścić. Spożywając podczas kuracji napoje alkoholowe silnie obciążamy wątrobę, która musi w tym samym czasie wydalić obydwie substancje z organizmu. Poza tym leki mogą niekorzystnie wpływać na przemiany etanolu, powodując zwiększone tworzenie się aldehydu octowego, który z kolei może powodować wiele dolegliwości tj.: nudności, wymioty, bóle brzucha, problemy z układem krążenia.

Pij dużo płynów, ogranicz nabiał i cytrusy

Podczas terapii w diecie musimy zwiększyć spożycie płynów, a w tym przede wszystkim wody, którą powinniśmy popijać leki. Popijając antybiotyki takimi płynami jak: mleko, soki z cytrusów, kawa czy czarna herbata, możemy osłabiać ich wchłanianie. Jeśli jednak lubimy produkty nabiałowe, musimy zachować co najmniej dwugodzinną przerwę między spożywanym produktem, a antybiotykiem. Zazwyczaj leki zażywane są w godzinach porannych i wieczornych dlatego pierwsze śniadanie oraz kolacja powinny być posiłkami lekkostrawnymi, ze zmniejszoną ilością tłuszczu i nabiałów. Oczywiście nie musimy rezygnować zupełnie z fermentowanych produktów nabiałowych tj.: kefiry, jogurty, maślanki gdyż są one również źródłem naturalnych szczepów probiotycznych, a te z kolei stanowią podstawę zdrowia naszych jelit. Niewątpliwie powinniśmy zrezygnować ze spożywania cytrusów, a w szczególności z grejpfruta, który zawiera w swoim składzie flawonoidy oraz furanokumaryny blokujące enzymy odpowiedzialne za metabolizm wielu leków. Zaburzenia wchłaniania leków wykazują również preparaty żelaza, wapnia, multiwitaminy oraz leki zobojętniające soki trawienne więc przyjmowanie kilku leków jednocześnie zawsze powinno być skonsultowane ze specjalistą.

Zadbaj o jelita

Istotnym elementem w terapii jest zwiększenie spożycia warzyw i owoców, które stanowią źródło witamin i minerałów oraz substancji prebiotycznych, które wpływają na zwiększoną kolonizację pożytecznych bakterii zasiedlających nasze jelita. Oczywiście najlepszym naturalnym źródłem owych bakterii są produkty fermentowane tj.: kiszony czosnek, ogórki, czy kapusta kiszona, która jest zarówno prebiotykiem, jak i probiotykiem. Antybiotyki bardzo często wpływają negatywnie na pracę całego układu pokarmowego, ponieważ niszczą naturalną mikroflorę jelitową. Podczas terapii mogą wystąpić zaburzenia trawienia, wzdęcia, nudności, bóle brzucha czy biegunka, która może utrzymywać się jeszcze długo po zakończeniu leczenia. Wszystkie te objawy świadczą o osłabionej florze bakteryjnej, którą należy jeszcze długo po antybiotykoterapii odpowiednio odbudowywać. Powinniśmy zatem sięgać po odpowiednie suplementy probiotyczne, które wykazują skuteczne działanie tj. szczep Lactobacillus Plantarum 299V, Lactobacillus rhamnosus, czy drożdże Saccharomyces boulardi.

W diecie przy antybiotykoterapii nie powinno również zabraknąć naturalnych antybiotyków oraz pokarmów wykazujących działanie bakteriobójcze tj.: czosnek, cebula, chrzan, miód pszczeli. Podczas długotrwałej antybiotykoterapii powinniśmy rozważyć wprowadzenie diety przeciwgrzybiczej ograniczając spożywanie cukru, wysokoprzetworzonej żywności, białej mąki, produktów zawierających drożdże, niektórych owoców. W ten sposób zapobiegamy niekontrolowanemu rozmnażaniu się drożdżaków Candida, zasiedlających jelito grube. Jednak aby cieszyć się zdrowiem na co dzień musimy dbać o naszą odporność, a zatem pamiętać o odpowiedniej ilości snu, zdrowej i pełnowartościowej diecie, aktywności fizycznej oraz uśmiechu.


Homocysteina

Homocysteina – czy należy jej się bać?

Zarówno warunki środowiskowe, uwarunkowania genetyczne, jak i nasz styl życia wpływać mogą na stężenia homocysteiny, która długotrwale podwyższona wpływa niekorzystnie na nasz organizm, indukując stany zapalne w organizmie oraz przyczyniając się do powstawania wielu chorób. Zasadnym wydaje się zatem systematyczne kontrolowanie jej poziomu. Nasuwa się zatem pytanie: Czym jest homocysteina? Jaki powinien być jej poziom? I jakie choroby nam grożą jeśli jej wysokie stężenia zbyt długo będą się utrzymywać na wysokim poziomie? Oczywiście należy pamiętać, że homocysteina jest pośrednim markerem niedoboru witamin z grupy B.

Czym jest homocysteina?

Homocysteina jest enogennym, siarkowym aminokwasem, niewchodzącym w skład białek, który jest produktem przejściowym ( produkt uboczny w reakcji metylacji) na szklaku przemian innego aminokwasu- metioniny. Homocysteina powstaje w komórce z S-adenozylometioniny (SAM), która z kolei jest substancją uczestnicząca w wielu niezbędnych przemianach biochemicznych w organizmie. Homocysteina powstaje w procesach fizjologicznych w wewnątrz każdej komórki, a więc nie jest aminokwasem dostarczanym wraz z pożywieniem. Transportowana jest na zewnątrz komórek, gdzie można oznaczyć jej stężenie w osoczu. W osoczu też ulega utlenieniu. Jej poziom we krwi oznacza całkowitą jej ilość w organizmie. Homocysteina ulega detoksykacji głównie w wątrobie i w nerkach.

Metabolizm homocysteiny

Homocysteina może zostać przekształcona z powrotem do metioniny, w warunkach jej niedoboru ( w procesie remetylacji) lub w warunkach wysycenia szlaku remetylacji do cysteiny za pomocą syntazy-β-cystationiny i przy udziale witaminy B6 (w procesie transsulfurylacji). W reakcji remetylacji homocysteina przekształcona z powrotem do metioniny i po aktywacji do S-adenozylometioniny bierze udział w metylacji DNA, RNA, białek, fosfolipidów i neuroprzekaźników. W metabolizmie homocysteiny bierze udział wiele substancji, witamin, substancji mineralnych, które są kofaktorami enzymów lub akceptorami grup metylenowych w procesach przemian metabolicznych homocysteiny. Najistotniejszymi kofaktorami tych przemian są m.in.: kwas foliowy, witamina B2, B6 czy B12. Jedną z najczęstszych przyczyn zbyt wysokiego stężenia homocysteiny jest niedobór w diecie produktów bogatych w witaminy z grupy B oraz zbyt wysoka podaż produktów bogatych w aminokwas metioninę ( szczególnie białka zwierzęce). Okazuje się, że znaczne zwiększenie podaży w diecie folianów prowadzić może do obniżenia homocysteiny nawet o 25%, przy czym udział innych kofaktorów tj. witaminy B12 wydaje się mieć mniejszy w tym udział. Niedobór tych mikroskładników substancji może prowadzić do zmniejszenia aktywności enzymów uczestniczących w przemianie homocysteiny, co może skutkować jej wysokim poziomem wewnątrzkomórkowym, a tym samym zwiększonego transportu zewnątrzkomórkowego i wzrostu w osoczu.

Polimorfizm genu MTHFR

Bardzo częstą przyczyną hiperhomocysteinemii są również polimorfizmy genów związanych w tworzeniem enzymów biorących udział w jej przekształceniach. Jednym z najczęściej występujących polimorfizmów w populacji europejskiej jest punktowa mutacja polegająca na zamianie cytozyny (C) na tyminę (T) w pozycji 677 (C677→T) genu MTHFR, który koduje reduktazę metylenotetrahydrofolianową. Przyjmuje się, że w Polsce polimorfizm w układzie homozygotycznym T/T ( obydwoje rodziców) występuje u ok. 10-13% populacji, natomiast w układzie heterozygotycznym C/T występuje u ok. 50 % populacji. W przypadku podejrzenia zaburzeń metylacyjnych niezbędne jest wykonanie badań genetycznych na obecność tych mutacji. Dzięki odpowiednio skomponowanej dietoterapii oraz indywidualnie dobranej suplementacji odpowiednimi formami witamin z grupy B można zapobiegać powstawaniu hiperhomocyteinemii.

Poziom homocysteiny w osoczu

Normy laboratoryjne homocysteiny wynoszą a 5-14 qmol/l. Z pewnością taki szeroki zakres referencyjny może dawać nam złudne poczucie, że nasz wynik jest prawidłowy. Za podwyższony poziom homocysteiny uznaje się > 10qmol/l) i tak stan nazywamy hiperhomocysteinemią i uznawany jest za cytotoksyczny dla organizmu. Za prawidłowe uznaje się stężenie homocysteiny w granicach 5-9 qmol/l. Oczywiście poziom homocysteiny uzależniony jest od wieku, płci czy stanu fizjologicznego. Za prawidłowe stężenia u kobiet planujących ciążę uznaje się 6-7 qmol/l.

Hiperhomocysteinemia, a ciąża

Kobiety planujące ciążę, zwłaszcza te u których występuje mutacja w genie MTHFR, powinny systematycznie kontrolować poziom homocysteiny, gdyż jej wysoki poziom równie niekorzystnie wpływa na płodność, zaburzając interakcję pomiędzy komórka jajową, a plemnikiem, upośledzając implantację zapłodnionego jaja czy wpływając niekorzystnie na proces embriogenezy. Hiperhomocysteinemia może zwiększać ryzyko poronień nawykowych, może hamować rozwój płodu czy doprowadzić do jego obumarcia. Homocysteina gromadząca się w komórkach płodu może doprowadzać do występowania wielu uszkodzeń, wad cewy nerwowej, wad serca, rozszczepu kręgosłupa. Hiperhomocysteinemia u ciężarnych kobiet prowadzić może do hipotrofii płodu i konsekwencji niskiej masy urodzeniowej, przedwczesnego porodu przed 37 tygodniem ciąży, stanu przedrzucawkowego, przedwczesnego odklejania się łożyska, powikłań zakrzepowo-zatorowych, czy nadciśnienia tętniczego. Badacze norwescy stwierdzili zależność pomiędzy hiperhomocysteinemią u kobiet ciężarnych a wadami cewy nerwowej, rozszczepem podniebienia u ich potomstwa, czy wadami stóp. Dlatego tak ważne jest dostarczanie w diecie oraz suplementacji odpowiedniej dawki folianów w okresie prokreacyjnym, zarówno przed planowaniem ciąży, jak i w pierwszych jej miesiącach. Coraz więcej badań wskazuje na skuteczne kontrolowanie i obniżanie poziomu homocysteiny poprzez wprowadzanie suplementacji odpowiednią formą kwasu foliowego w połączeniu z innymi witaminami takimi w grupy B.

Hiperhomocysteinemia, a choroby układu krążenia

Hiperhomocysteinemia związana jest ze zwiększonym ryzykiem rozwoju chorób sercowo-naczyniowych, choroby serca niedokrwiennej oraz wystąpienia udaru mózgu. Wiele badań wskazuje na zależność pomiędzy występowaniem hiperhomocysteinemii u osób ze zdiagnozowanym pierwotnym nadciśnieniem tętniczym. Długotrwale podwyższone stężenie homocysteiny prowadzić może do uszkodzeń komórki śródbłonka, degradacji elastyny w błonie wewnętrznej, zmniejszenia elastyczności naczyń krwionośnych oraz przyspiesza proces włóknienia i wapnienia. Oczywiście należy pamiętać, iż mechanizm tego oddziaływania jest procesem złożonym i powiązanym z działaniem innych czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych. Poza tym hiperhomocysteinemia powiązana jest z występowaniem zwiększonego ryzyka powikłań zakrzepowo-zatorowych ze względu na zaburzenia układu homeostazy i aktywację czynników krzepnięcia: V, VII i XII, oraz obniżanie aktywności wiązania antytrombiny III z proteazami.

Hiperhomocysteinemia, a choroby neurodegeneracyjne

Okazuje się, że homocysteina jest niezależnym czynnikiem ryzyka występowania chorób neurodegeneracyjnych tj.: Parksinsonizm czy choroba Alzheimera. Starzenie się komórek związane jest ze wzrostem prozapalnych substancji wolnorodnikowych tzw. Reaktywnych Form Tlenu ( RFT). W procesach neurodegeneracyjnych wysokie stężenia homocysteiny zwiększają znacznie ryzyko powstania zmian miażdżycowych w naczyniach mózgu, które z kolei prowadzić mogą do jego niedotlenienia. Hiperhomocysteinemia zwiększa ryzyko wystąpienia objawów otępiennych nawet 4-5 krotnie w porównaniu z grupą kontrolną. Wielu badaczy upatruje się związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy Alzheimerem, a hiperhomocysteinemią. Obecnie trwają badania z wykorzystaniem suplementacji kwasem foliowym oraz witaminą B12. Niestety wraz z wiekiem spożywamy mniej folianów oraz ich wchłanianie, jak i innych składników odżywczych jest osłabione. Okazuje się, że mężczyźni oraz osoby w podeszłym wieku częściej narażone są na występowanie hiperhomocysteinemii, a badania wskazują nawet o 40% badanych w tej populacji. Mechanizmy związane z toksycznym oddziaływaniem homocysteiny na pracę mózgu powiązywane są z syntezą S-adenozylometioniny, która bierze udział w metylacji neurotransmiterów, mieliny i fosfolipidów błon komórkowych.

Hiperhomocsteinemia, a padaczka

Homocysteinie przypisuje się coraz szersze oddziaływanie na nasz organizm, choć mechanizmy tego oddziaływania w przypadku osób chorujących na padaczkę nie są do końca poznane. Do tej pory odnotowywano zjawisko hiperhomocysteinemii u osób chorujących na padaczkę natomiast nie zajmowano się przyczyną tego zjawiska.

Z pewnością u osób leczonych na padaczkę poziom homocysteiny jest wzrasta podczas terapii stosowania niektórej grupy leków. Karbamazepina, fenytoina, fenobarbital, prymidon należą do grupy leków indukujących cytochrom 450. W grupie badanych przyjmujących tego typu leki odnotowuje się wzrost stężenia homocysteiny w surowicy. Z kolei u osób, które przyjmują leki hamujące cytochrom 450 odnotowuje się jej obniżenie. Leki takie jak klonazepam, lamotrygina, topiramat, wigabatryna nie mają wpływu na cytochrom P450. Wyższe poziomy homocysteiny odnotowywane są u osób chorujących na padaczkę z mutacją genu MTHFR C677T. U dzieci przyjmujących kwas walproinowy oraz karbamazepiny odnotowuje się wzrost poziomu homocysteiny z jednoczesnym obniżeniem kwasu foliowego, choć leczenie generalnie kwasem walproinowym i jego solami w najmniejszym stopniu podwyższa poziom homocysteiny. Badania potwierdzają, iż wraz z długością trwania choroby poziom homocysteiny wzrasta u osób z padaczką lekooporną.

Okazuje się, że zarówno homocysteina, jak i jej metabolity mogą wpływać toksycznie i powodować uszkodzenia neuronów stymulując receptor N-metylo-D-asparaginianu, a tym samym poziom reaktywnych form tlenu ( wolnych rodników). W badaniach na modelach zwierzęcych homocysteina zwiększa toksyczność miedzi i â-amyloidu oraz indukuje apoptozę w neuronach hipokampu. Ponadto podawanie wysokich dawek szczurom powodowało u nich występowanie drgawek. Drgawki odnotowuje się u 20% z homozygotycznym niedoborem b-syntazy cystationiny ( polimorfizm w genie CBS).

Najnowsze badania w grupie niemowląt z zaburzeniami neurologicznymi wykazały częstsze napady padaczkowe u niemowląt, u których odnotowano niedobory witaminy B12. U tej grupy pacjentów odnotowano wysoki poziom homocysteiny lub niski poziom witaminy B12 w surowicy. Okazuje się zatem, ze niedobory witaminy B12 u niemowląt z ciężkimi zaburzeniami neurologicznymi są bardziej powszechne niż dotychczas sądzono.

Hiperhomocysteinemia, a czynniki środowiskowe, styl życia, farmakoterapia

Na podwyższenie stężenia homocysteiny wpływać mogą również czynniki środowiskowe takie jak: nadużywanie alkoholu, kofeiny, palenie tytoniu czy brak aktywności fizycznej. Czynniki te bowiem zaburzają prawidłowe wchłanianie kwasu foliowego. Alkohol blokuje aktywność syntazy metioninowej, a tym samym blokuje proces remetylacji homocysteiny. Z kolei w dymie papierosowym substancje toksyczne inaktywują witaminę B6 w wątrobie, przez co zmniejsza się katabolizm homocysteiny. Długotrwałe przyjmowanie niektórych leków również może przyczyniać się do powstania hiperhomocysteinemii (aminoglutetimid, karbamazepina, cholestyramina, kolestypol, L-dopa, IPP – inhibitory pompy protonowej, sulfazalazyna, metformina, timetroprim, l-metionina, metotreksat, kwas nikotynowy, teofilina, triamteren, tlenek azotu).


Zespół BED ujmowany w kategoriach uzależnienia

Jedzenie jak narkotyk - zespół BED ujmowany w kategoriach uzależnienia

Napadowe objadanie się postrzegane jako częściowa lub całkowita utrata kontroli nad jedzeniem ujmowana jest obecnie jako jeden z poważniejszych problemów współczesnych czasów. Zespół BED charakteryzuje się powtarzalnymi abulicznymi epizodami objadania się, zwykle nie wywołanymi głodem i bez następujących po nich zachowań kompensacyjnych, jak przeczyszczanie, głodówki czy nadmierne ćwiczenia fizyczne. Osoby cierpiące na zespół BED zwykle zgłaszają dyskomfort i poczucie winy w związku ze swoimi nawykami pokarmowymi. Mają ogromną trudność w kontrolowaniu tych zachowań pomimo niezdrowego przyrostu masy ciała i wynikających z niego problemów medycznych.

Zespół napadowego objadania się (Binge Eating Disorder, BED) wpisuje się w koncepcję uzależnień, na rzecz czego istnieją dowody kliniczne i naukowe. Na przykład Cassin i von Ranson (2007) odkryli, że 94% osób dorosłych z BED opisywało siebie jako „uzależnionych od jedzenia” czy „kompulsywnych żarłoków” i spełniało kryteria uzależnienia od substancji wg DSM IV, w przypadku, gdy słowo „substancja” oznaczało „objadanie się”.

Zgodnie z teorią „modelu uzależnienia” niektóre osoby objadają się, mając biologiczną skłonność do pewnych pokarmów. Owa skłonność jest uwarunkowana biologicznie, zatem całkowite wyleczenie problemu nie jest możliwe. Uzależnienie od napadowego objadania się w tym kontekście porównywana jest do uzależnienia od narkotyków czy alkoholu. Nie da się ukryć, ze istnieje wiele podobieństw między klasycznym uzależnieniem a napadowym objadaniem się.

Z biologicznego punktu widzenia uzależnienie od używek i od jedzenia związane są z identycznymi mechanizmami przemian biochemicznych. Głód jedzenia i głód narkotykowy są usuwane przez te same procesy, których rezultatem jest wzrost stężenia dopaminy oraz innych neuroprzekaźników w strukturach mózgu. Przemianom podlegają te same substancje tylko w innych ilościach. Narkotyki znacznie silniej stymulują wzrost produkcji endorfin, a co za tym idzie później następuje silniejszy spadek ich stężenia. Objawy w tym przypadku są znacznie gwałtowniejsze. Choć wiadome jest, że poprawa będzie chwilowa, dla osoby uzależnionej nie ma to najmniejszego znaczenia. Wszelkie odległe następstwa nałogu stają się nieistotne, gdy w mózgu obniża się stężenie neuroprzekaźników.

Dodatkowo u części ludzi stwierdza się zmniejszoną liczbę receptorów dopaminergicznych, czyli takich, do których przyłącza się cząsteczka dopaminy. Ten defekt powoduje, że uzyskanie stanu dobrego, stabilnego samopoczucia napotyka dodatkowe trudności. Natomiast osoby z prawidłową liczbą receptorów znacznie rzadziej odczuwają potrzebę, aby poprawiać samopoczucie sięgając po jedzenie. Okazuje się, że wśród narkomanów i osób otyłych odsetek osób o zmniejszonej liczbie receptorów dopaminowych jest zdecydowanie większy niż przeciętnie w całej populacji.

Biolodzy ewolucyjni twierdzą, iż „głody (cravings)” na cukier lub tłuszcz wykształciły się, aby zwiększyć pobieranie energii przez ludzi w warunkach nieprzewidywalnych pod względem odżywczym, które były normą aż do niedawna. Jednak, w ilościach spożywanych przez ludzi dzisiaj, tłuszcze i cukry mają uzależniający potencjał równy popularnym narkotykom. Niestety przemysł spożywczy reaguje na nasze naturalne pragnienia i stopniowe zwiększanie cukrów i tłuszczów w większości naszych codziennych pokarmów. Podobnie jak różne narkotyki doprowadzają do różnego stopnia uzależnienia, tak pokarmy również różnią się zdolnością do sprzyjania ich nadużywaniu. Obecnie eksperci są pewni i zgodni w twierdzeniu, że składniki odżywcze zawarte w żywności przetworzonej są uzależniające ze względu na skoncentrowanie i wysoką zawartość tłuszczy i cukrów.

Zatem zarówno w przypadku nadużywania narkotyków, jak i nadużywania jedzenia dochodzi do zmian mechanizmów mózgowych w sposób przyczyniający się do ich zwiększającego się, kompulsywnego używania.

Stan naszej psychiki czy emocje można coraz dokładniej opisywać za pomocą wskaźników biochemicznych. Wiadomo, że dopiero od pewnego poziomu dopaminy, serotoniny, acetylocholiny i innych neuroprzekaźników, pojawia się możliwość odczuwania zadowolenia, sprawnego koncentrowania się, skutecznego zapamiętywania. Zatem poziom zadowolenia, nie zależy tylko od zewnętrznych czynników i osobniczych cech charakteru, ale w ogromnym stopniu związany jest z prawidłowym metabolizmem mózgu. Kiedy w mózgu obniża się stężenie owych hormonów, nasze samopoczucie ulega pogorszeniu i aby uległo poprawie, sięgamy po jedzenie. Dlatego może on stać się niebezpiecznym narkotykiem.

W rozwoju uzależnienia od używek istotne role przypisuje się czynnikom środowiskowym. Funkcjonowanie w konkretnej przestrzeni społecznej zwiększa prawdopodobieństwo popadnięcia w nałóg. Podobnie bywa z nałogiem jedzenia. Jeżeli przyjmiemy, że jednym z podstawowych mierników liczby uzależnionych jest w tym wypadku rozpowszechnienie nadwagi i otyłości, które stanowią bezpośrednie następstwo niekontrolowanego objadania się, to zauważyć możemy szereg prawidłowości.

Jedna z najbardziej wyróżniających cech uzależnienia od narkotyków jest określana przez osoby uzależnione mianem „głodu”, pojawiającego się w czasie ich rozpaczliwych i powtarzanych prób wyjścia z nałogu. Silne odczucie „głodu” u uzależnionych, które może zostać wywołane nawet przez niewielką „dawkę” - podobnie jak przez inne uwarunkowane wskazówki środowiskowe – uważa się za przyczyniające się do słabych długoterminowych wyników leczenia. Badania pokazują, że „głody” jedzeniowe są znacząco wyższe u osób dotkniętych BED.

Jednakże nie należy skupiać się na samych podobieństwach, a mieć na uwadze również różnice pomiędzy tymi formami zachowań, mające kluczowe znaczenie dla ich zrozumienia oraz skutecznej terapii. Trzema głównymi różnicami pomiędzy napadowym objadaniem się a nadużywaniem środków odurzających są:

  1. Napadowe objadanie się nie polega na spożywaniu określonych produktów, lecz na spożywaniu ich nadmiernych ilości.
  2. Osoby napadowo objadające się, pragną uwolnić się od takiego zachowania, nieustannie starając się ograniczyć ilość przyjmowanych produktów. Owe zachowanie kojarzy się z brakiem kontroli nad jedzeniem oraz ryzykiem niekontrolowania wagi. Osoby nadużywające alkoholu i narkotyków nie są wewnętrznie zdeterminowane, aby unikać używek.
  3. Osoby napadowo objadające się, czują strach przed zaangażowaniem się w takie zachowanie. Często napadowemu objadaniu się towarzyszą określone postawy wobec swojej figury i wagi, związane z postrzeganiem siebie,a co za tym idzie z niezadowoleniem z własnego ciała. Niestety pragnienie ograniczenia jedzenia sprawia, iż osoby te zaczynają się objadać. Natomiast powodem, dla którego osoby uzależnione od używek sięgają po nie, nie jest to, ze pragną ich uniknąć.

Różnice pomiędzy napadowym objadaniem się, a uzależnieniem od narkotyków, czy alkoholu, wymuszają wprowadzanie odmiennych terapii i sposobów leczenia. W przypadku większości problemów z napadowym objadaniem się terapia powinna skupić się na powściągnięciu samokontroli, natomiast w leczeniu uzależnień od używek leczenie powinno koncentrować się na jej umocnieniu.

Opracowano wiele teorii w celu opisania przyczyn zaburzeń odżywiania się, które kładą nacisk na różne czynniki. Modele fizjologiczne skupiają się na czynnikach genetycznych, natomiast podejście poznawczo-behawioralne, model społeczno-kulturowy i model znaczących wydarzeń umieszczają jednostkę w jej kontekście społecznym.

Uważam, iż czynnikami wpływającymi na skłonności do napadowego objadania się są nie tylko koncepcje biologiczne, fizjologiczne czy genetyczne. Wiadomo jest, iż w tych modelach zaburzeń odżywiania istnieją problemy, związane wytłumaczeniem pewnych zależności związanych z płcią, wiekiem, demografią czy statusem społeczno-ekonomicznym. Dlatego wielu zachowań należy dopatrywać się również w powiązaniu z czynnikami społecznymi i kulturowymi.

Napadowe objadanie się to bardzo złożone zjawisko, które zapewne należy łączyć z cechami typowego uzależnienia. Jednak istnieje wiele czynników różnicujących te zachowania. Zespół BED posiada znamiona typowego uzależnienia, w którym substancją aktywującą jest jedzenie, tak jak inne używki, z drugiej zaś strony posiada szereg podobieństw do innych uzależnień tj. zakupy, hazard, gdzie sama aktywność charakteryzuje się właściwościami wzmacniającymi.

Osoby cierpiące na zespół BED wymagają podjęcia interwencji terapeutycznej, które pomimo iż wymagają długotrwałego procesu, bywają skuteczne, a osoby dotknięte tym problemem mogą powrócić do pełni zdrowia. Więcej ciekawych artykułów na Blogu!


Zespół jelita drażliwego

Zespół Jelita Drażliwego czy na pewno?

W naszym układzie pokarmowym żyje ponad 1000 gatunków mikroorganizmów, które ważą łącznie ok. 2 kilogramów. Oczywiście ilość tych żywych organizmów jest różna na poszczególnych odcinkach przewodu pokarmowego. W jelicie cienkim, które mierzy aż siedem metrów długości, wchłaniane zostają substancje odżywcze do układu krążenia. W tym właśnie miejscu ilość mikroorganizmów jest stosunkowo niewielka (ok. 50 milionów bakterii w 1 łyżeczce treści pokarmowej). Natomiast w jelicie grubym, którego długość sięga 1,5 metra, znajduje się potężna ilość mikroorganizmów, które żyjąc ze sobą w harmonii pomagają utrzymać nasz cały organizm w zdrowiu. Zespół Jelita Drażliwego.

Do przerostu bakteryjnego jelita cienkiego SIBO dochodzi zazwyczaj kiedy uszkodzeniu ulegnie wędrujący kompleks mioeletryczny MMC, którego głównym zadaniem jest usuwanie niestrawionych resztek pokarmu. MMC może zostać uszkodzony chociażby przez infekcje wirusowe potocznie zwane „jelitówkami”. Drugą najczęstszą przyczyną powstania SIBO jest niedokwaszenie żołądka. Należy oczywiście pamiętać, że problemy z pracą układu pokarmowego w dużej mierze wynikać mogą także z zaburzeń pracy tarczycy, długotrwałej ekspozycji na stres, bardzo intensywnego wysiłku fizycznego czy źle zbilansowanej diety, bogatej w produkty przetworzone.

Nieleczony przerost bakteryjny w jelicie cienkim przyczynia się do zaostrzenia objawów lub powstania: zespół jelita drażliwego, reumatoidalne zapalenie stawów, depresja, niewydolność trzustki, niedokrwistość, zespoł niespokojnych nóg, choroby Leśniowskiego-Chrona, zapalenie jelita grubego, rozrost candida albicans, choróba skóry (trądzik, egzema, łuszczyca), chroniczne zmęczenie i ból głowy.

Przerostowi bakteryjnemu SIBO może współtowarzyszyć również przerost drożdżaków Candida czy zakażenie pasożytnicze. Dlatego też najistotniejsza w leczeniu tego typu dolegliwości jest odpowiednia diagnostyka, leczenie oraz dietoterapia.

Podejrzewasz u siebie SIBO?  Zadzwoń i umów się na szybkie i nieinwazyjne badanie wodorowym testem oddechowym.